niedziela, 8 grudnia 2013

Martwi? to znaczy, że nie byli niewinni

Istnieje zasadnicza różnica między tym, jak policja rozprawia się z Białymi Turkami (z zachodniej Turcji, wykształceni, etnicznie tureccy, sunnici itd.), czy w ogóle z demonstrantami na zachodzie lub w etnicznie tureckich i sunnickich dzielnicach, a tym co wyprawiają w Północnym Kurdystanie i kurdyjsko-alewickich dzielnicach większych miast. Przykładem niech będą wydarzenia z Yüksekovej w prowincji Hakkari, gdzie 6 grudnia policja zastrzeliła dwóch uczestników oświadczenia prasowego. W kilka godzin dwóch mężczyzn zginęło od kul policji, która chciała potem zarekwirować (a dosłowniej wywlec) ciała ze szpitala żeby nie dopuścić do sekcji zwłok.

Wszystko zaczęło się koło południa 6 grudnia, gdy grupa ok. 150-200 osób zebrała się w sprawie zbezczeszczenia cmentarza partyzantów PKK. Wkrótce po oświadczeniu prasowym grupa została zaatakowana gazem, wodą i plastikowymi kulami przez policję. W odpowiedzi demonstranci tradycyjnie rzucali kamieniami, sztucznymi ogniami i ponoć koktajlami Mołotowa. Po wieczornym ezanie doszło do eskalacji i do akcji weszły grupy specjalne policji (özel harekât timleri). Wtedy też zginęli Mehmet Reşit İşbilir i Veysel İşbilir. Ogólnotureckie media od razu okrzyknęły zastrzelonych mężczyzn członkami PKK. Oczywiście na zasadzie, że każdy demonstrujący Kurd musi być terrorystą. Ci mężczyźni, niestety dla policji i mediów, nie wpisują się w tą narrację. Co więcej firma Reşita miała udział w budowie posterunku na trasie Esendere-İran oraz bramy wjazdowej Departamentu Bespieczeństwa w Yüsekovej. Kijem w oczy mediów niech będzie też to, że w odróżnieniu od stereotypowych Kurdów[1] Reşit płacił podatki, bo jego firma była zarejestrowana – dlatego też mógł mieć udział w tak ważnych poniekąd budowach. Czy członek partyzantki zarabiałby pieniądze na budowie posterunków znienawidzonej policji? Rozwiązanie tej logicznej zagadki zostawię kreatywnym mediom tureckim. 

Z kolei Veysel pracował w warsztacie samochodowym. Byli to więc znani członkowie lokalnej społeczności. Nagle, gdy zginęli od policyjnych kul, stali się terrorystami. 

Według policyjnej wersji Reşit i Veysel zginęli w wyniku starcia z policją. Zdjęcia zwłok mają temu przeczyć. Nie tyle zresztą przeczą policyjnej wersji, co wskazują na duże prawdopodobieństwo egzekucji. Reşit był postrzelony m.in., na wysokości serca, z kolei jedna z kul, która trafiła Veysela, przebiła się z ramienia w szyję. 

Na tym dramat się nie kończy. W szpitalu, w którym stwierdzono zgony, zebrała się rodzina i grupa demonstrantów. Zostali zaatakowani przez policję, która nie tylko rzucała gaz w okolicy szpitala, ale także wtargnęła do szpitala, gdzie również użyli gazu. Oczywiście nie zwracając uwagi na fakt, że w szpitalu oprócz rzeczonych zwłok i demonstrantów znajdowało się mnóstwo pacjentów. Celem policyjnego nalotu na szpital było przejęcie zwłok –najprawdopodobniej żeby nie dopuścić do sekcji zwłok. Zgromadzeni z rodziny zabitych oraz obecni demonstranci próbowali powstrzymać mundurowych, którzy odpowiedzieli jeszcze większą przemocą tj. gazem i strzelając plastikowymi dla odmiany kulami. W końcu udało się zabezpieczyć ciała w kostnicy, skąd po interwencji burmistrza Ercana Bory i przedstawicieli BDP zwłoki przewieziono do szpitala w Wan. Policja nie pozwoliła jednak zgromadzonym na opuszczenie szpitala: do samego szpitala wrzuciła granaty gazowe, podobnie na zewnątrz, gdzie także strzelała w powietrze. 

Według oficjalnego oświadczenia biura gubernatora prowincji Hakkari, demonstranci zaatakowali i poważnie uszkodzili opancerzone samochody policyjne, TOMA, na skutek ostrzału z broni palnej. Naoczni świadkowie i wiele nagrań, które widziałam temu przeczą. 

Nie muszę chyba pisać, że w sobotę kolumna pogrzebowa też została zaatakowana i że w szpitalach są ranni. W tym kolejna osoba z urazem głowy spowodowanych ładunkiem gazowym. 

W wielu miastach trwały dziś protesty. M.in. w Hakkâri, Muş, Iğdır, Varto, Erciş, Başkale, Şemdinli, Çukurca, Bulanık, Silop i oczywiście największe w Diyarbakirze. Tam, do zgromadzonych przemawiała Gültan Kışanak, współprzewodnicząca BDP[2], która domagała się ukarania winnych śmierci Reşita i Veysela. Przypomniała też, że w czasie 11stu lat rządów AKP zginęło 150 demonstrantów. 

Policja zgodnie ze swoją tradycją zaatakowała zgromadzonych. 

Fakt, że w ciągu jednego popołudnia policja zamordowała dwóch demonstrantów świadczy o niewyobrażalnej dysproporcji w użyciu siły między wschodem a zachodem kraju. Turecki Kurdystan traktowany jest jak ziemie okupowane a każdy Kurd uważany jest za potencjalnego terrorystę. Takiemu spojrzeniu służy cały system edukacyjny i obowiązkowa służba wojskowa dla mężczyzn, którzy przechodzą tam ostateczne nacjonalistyczne pranie mózgu. Taka indoktrynacja od dekad pomagała usprawiedliwiać brutalne postępowanie policji i wojska wobec ludności cywilnej Kurdystanu.[3] Dlatego też takim szokiem były pacyfikacje Gezi, bo wielu protestujących nie zdawało sobie sprawy jak wygląda prawdziwa naga siła państwa. Dla Kurdów z kolei to chleb powszedni. 

Tymczasem minister spraw wewnętrznych Muammer Güler wypowiedział się w sprawie piątkowych wydarzeń w Yüksekovej… Jego zdaniem to wszystko było prowokacją. Wrogów wewnętrznych i zewnętrznych. Sprawę trzeba natychmiast zbadać. Podkreślił też, że policja nigdy nie skrzywdziła niewinnych obywateli (czyt. skoro są martwi, to są czemuś winni) i co więcej nigdy nie zakłóciła pokojowych i demokratycznych zgromadzeń. A w szpitalu to tłum miał linczować policję. Nie wyjaśnił w swej mądrości co policja robiła w szpitalu. A cała ta prowokacja miała na celu sabotaż nadchodzących wyborów lokalnych. AKP od kilku dni ruszyło bowiem z kampanią wyborczą, więc do wiosennych wyborów będziemy słuchać tej samej historyjki o wrogach sabotujących AKP, która odnosi oszałamiające sukcesy, ale jest niedoceniana. 

To nie koniec wieści z Kurdystanu. Wieczorem grupa PKK porwała 4 żołnierzy armii tureckiej. Na poszukiwania wyruszyły specjalne oddziały żandarmerii. 








[1] Stereotyp Kurda w oczach Białego Turka: zacofany, biedny, nienawistny, okradający państwo tureckie, nie płacący podatków, kradnący prąd itd. no i domagający się jakiś praw, które przecież i tak już ma. 


[2] BDP zachowuje parytet płciowy na najwyższych stanowiskach w partii. Partnerem Gültan Kışanak jest Selahattin Demirtaş. 


[3] Przełomowe i otwierające wielu ludziom oczy było orzeczenie Trybunału Praw Człowieka w Strassburgu w sprawie akcji palenia wsi przez wojsko w latach 90-tych. Por. http://hudoc.echr.coe.int/sites/eng/Pages/search.aspx#{"languageisocode":["ENG"],"documentcollectionid2":["JUDGMENTS"],"itemid":["001-128036"]}

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz