niedziela, 27 października 2013

Szaleństwo z rozmachem

Dzisiaj notka z konferencji zorganizowanej przez Yeşil Düşünce Derneği (YDD) czyli Stowarzyszenie Zielonej Myśli oraz Green Institute Greece. 

Tematem były „szalone projekty” czyli miejskie mega-projekty. Miałam możliwość wziąć udział tylko w panelach dotyczących Turcji, w tym prezentacji nt. mojego „ulubionego” projektu czyli Kanału Istanbul. 

Już w 2011 premier ogłosił swój szalony projekt – niech nikt nie posądza mnie o złośliwość – aczkolwiek od niej nie stronię – projekt jest szalony także po turecku, ma to bowiem opisywać jego wielkość i rozmach. Turcy lubią ten przymiotnik i wbrew pozorom dla wielu nie ma negatywnych konotacji…Dla mnie to szaleństwo nie ma nic wspólnego z rozmachem, ale raczej odnosi się do katastrofy ekologiczno-społecznej, jaką ten projekt wywoła jeżeli dojdzie do jego realizacji. Niestety wszystko wskazuje na to, że prace nad budową zaczną się już wiosną. 

Wydawałoby się, że tak wielki projekt nie może powstać bez konsultacji oceanologów czy też geologów. O dziwo powstał. Eksperci są notorycznie ignorowani. Na salony rządowe najwyraźniej wstęp mają tylko delegaci sektora budowlanego, który już zaciera ręce na nie bagatelną kwotę min.20 mld. lir. Nie wspominając już o dostawcach wody czy usług komunalnych – zasoby wody pitnej zostaną unicestwione w Stambule dzięki kanałowi i trzeciemu lotnisku, więc w niedalekiej przyszłości woda będzie prawdziwą żyłą złota.

Oceanologiem nie jestem, więc mniej więcej tylko streszczę, co udało mi się zrozumieć z dzisiejszej prezentacji prof. Cemala Saydama.

Otóż zarówno morze Marmara jak i Czarne jeszcze 12 tys. lat temu były jeziorami dzięki czemu stanowią ciekawy przypadek. Ponoć amerykańscy naukowcy, gdy wymyślą jakąś nową technologiczną zabawkę wodną wysyłają ją tureckim kolegom na test – jak zabawka przeżyje w Bosforze, to już nic jej w żadnym innym basenie wodnym nie grozi. 

Morze Śródziemne jest słone i nie ma w nim za dużo życia, tymczasem Morze Czarne jest mniej zasolone, pełne różnych składników odżywczych i tym samym obfituje w życie tj. np. ryby. Morze Marmara jest mieszanką obu. 25m wody na powierzchni M.Marmara to woda z M.Czarnego a poniżej ze Śródziemnego. Na dnie nie ma tlenu a na powierzchni jest. M. czarne jest powyżej Marmary, więc woda przez Bosfor wpada b.szybko co powodować ma częstą wymianę wód – dlatego też ścieki wpadające do M.Marmara jeszcze go całkiem nie zatruły. 

Jeżeli powstanie kanał, to:

Dla M.Czarnego będzie to coś na zasadzie matematycznego zadania dla dzieci z podstawówki; M.Czarne ma trzy główne dopływy z rzek i jedno ujście. Wraz z kanałem będą dwa ujścia, więc poziom wody się obniży, ale zostanie zasilony wodą z M.Śródziemnego co zmieni zasolenie. 

Z kolei skutki dla M.Marmara wyglądać mają następująco:

W ciągu pierwszej dekady po otwarciu kanału wpłynie mnóstwo składników odżywczych, więc ryb przybędzie. Jednak już w drugiej dekadzie poziom tlenu będzie bliski zeru lub go nie będzie. Ryb też raczej już nie będzie. W trzeciej dekadzie w wyniku już zupełnie dla mnie niezrozumiałych reakcji dojdzie do produkcji siarkowodoru. Tym samym Stambuł będzie śmierdzącym megalopolis wraz z każdym wiatrem od południa. Ryby nie lubią kwasu, więc znikną w trzeciej dekadzie. Całkiem. A za jakiś tysiąc lat jeden kanał może doprowadzić do kompletnej dewastacji całego M. Śródziemnego. 

Szaleństwo? Głupota? Arogancja? Nazwijmy to jak chcemy…

Oprócz wymiaru środowiskowego –dla mnie najważniejszego- jest jeszcze kwestia społeczna i geopolityczna. Wraz z kanałem ceny ziemi już teraz z 50 TL/m.kw. wzrosły do 200 TL/m.kw. we wsiach i zadupiach przez które przejdzie kanał. Większe skupiska ludzkie, które stoją na drodze ku "nowoczesności"[1] zostaną przesiedlone i zburzone. Już teraz, w ramach przygotowań na wypadek trzęsienia ziemi, podjęto decyzję o zrównaniu z ziemią kilku dzielnic. Co się stanie z ludźmi? Nikt nie wie. Ale skoro meczet nie stanie na drodze ku cywilizacji to tym bardziej jacyś ludzie mieszkający na obrzeżach miasta. Jeżeli już o wkładce mięsnej do projektów budowlanych mowa, to geolodzy ponoć złapali się za głowę, jak usłyszeli o kanale. Aktywny sejsmicznie Stambuł ze swoim Manhattanem będzie śmiertelną pułapką na wypadek trzęsienia ziemi. A jest ono nieuniknione. 

Z perspektywy geopolitycznej sprawa też jest ciekawa. Zgodnie z Konwencją z Montreux z 1936 roku istnieje ograniczenie dla przepływu statków wojennych innych państw niż czarnomorskie. Wraz z kanałem na M.Czarne dostęp mogłaby mieć np. amerykańska flota. 

Nie da się zaprzeczyć, że argument ekologiczny, jakiego premier używa dla legitymizacji kanału nie jest wyssany z palca – przy takim ruchu tankowców i innych statków jak obecnie, jakikolwiek wypadek morski grozi katastrofą ekologiczną. Nie rozumiem jednak jak można próbować zapobiec jednej katastrofie tworząc samemu jeszcze większą. 


I jeszcze kilka statystycznych smaczków odnoście trzeciego lotniska i trzeciego mostu.

  • Gdy powstał pierwszy most na Bosforze w ciągu roku ruch samochodów przez cieśninę wzrósł 200% podczas gdy liczba osób przekraczających Bosfor tylko o 4%. Gdy powstał drugi most ruch samochodowy wzrósł o 1180% a podróżnych o 117%. Czyli mosty zamiast rozładowywać korki, tworzą nowe, bo samochodów przybywa. 
  • Obecnie dziennie 1,5 mln. osób przekracza Bosfor. Na każdy samochód wjeżdżający na most przypada 1,2 pasażera. W Stambule komunikacja miejska odpowiada za 12% transportu mieszkańców…
  • Budowa mostu i dróg dojazdowych na lotnisko zlikwiduje lasy na północy miasta. Już teraz na jednego mieszkańca Stambułu przypada 1,7 m.kw. Według WHO absolutne minimum to 10 m.kw./os. W Europie to 25-30m.kw/os. 
  • Tylko żeby wybetonować drogi pod siekierę pójdzie 2,5mln drzew. Wraz z drzewami znikną lasy, w których zatrzymuje się mnóstwo gatunków ptaków wędrownych. Zniknie bardzo delikatny i ważny ekosystem dla ptactwa Europy i Afryki. 
  • Najsilniejsze wiatry w Stambule wieją od M.Czarnego. Bez drzew będzie wiało bardziej. Na dodatek trzecie lotnisko będzie właściwie nad samym morzem. Rocznie w tym rejonie 170 jest burzowych, zachmurzenie jest większe niż gdzie indziej w mieście. Mgły ponoć też lubią ten teren najbardziej. Genialne miejsce na największe lotnisko świata, prawda? Premier obiecuje, że będzie widoczne z kosmosu. 
Wszystkie te projekty mają też ważny wymiar ekonomoczny gdyż jest to sposób na tworzenie wzrostu gospodarczego, gdy go tak naprawdę nie ma. Sektor budowlany rośnie jak na drożdżach wraz z liczbą tureckich bilionerów. Gdy jednak popatrzymy na rozwarstwienie społeczne wyraźnie zobaczymy kolejny koszt tych projektów - rosnącą grupę zubożałych robotników, którzy w warunkach zagrożenia życia budują "nowoczesność" i wypracowują tzw. wzrost gospodarczy. Prawda jest taka, że HDI drgnął od 1980 niewiele więcej niż światowa średnia. PKB nawet per capita może sobie w takim razie rosnąć ile chce, ale dopóki nie przekłada się to na jakość życia, to po co komu taki "wzrost"? W rankingu HDI Turcja jest na miejscu 90tym a taka Bułgaria o znacznie niższym dochodzie per capita na 57...

I już na koniec – 29 października ma być uroczyste otwarcie Marmaray – podwodnej kolejki łączącej historyczny Stambuł z Anatolią. Problem polega na tym, że prace nie zostały całkiem skończone i zdaniem inżynierów i architektów obecny stan Marmaray stanowi zagrożenie dla podróżnych. Pomijając zresztą ten „drobiazg” pomysł budowy podwodnego kanału wzdłuż wybrzeża ponoć z perspektywy geologów był co najmniej niefortunny z racji aktywności sejsmicznej Stambułu. 






[1] Tutaj odnoszę się do wypowiedzi premiera z bodajże wtorku, gdy porównał drogę do cywilizacji. Dosłownie powiedział „droga to cywilizacja”. Zapewnił też, że na drodze nie stanie u nawet meczet i jeżeli trzeba będzie to zburzą nawet stary meczet żeby zrobić miejsca dla drogi, bo toż cywilizacja. Ciekawe, że po raz pierwszy za mojej kadencji nad Bosforem pro-rządowe gadzinówki nie zacytowały premiera na okoliczność obietnicy wyburzania meczetów. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz