sobota, 28 września 2013

Czwarty meczet



Pisząc ostatnio skupiłam się na Stambule - może to wynik lokalnego patriotyzmu? Wprawdzie o meczecie w Ankarze wspominałam wcześniej, ale warto go także postawić w szeregu ze stambulskimi, bo chodzi o podobną walkę o symboliczną dominację.


Tuzluçayir, dzielnica, gdzie na jednym placu budowy wraz z cemevi ma stanąć meczet, w przeszłości nazywana była "Małą Moskwą". Do przewrotu w l.80-tych ubrani po cywilnemu policjanci i faszyści (często to jedno i to samo) malowali na ścianach hasła "Komuniści do Moskwy". Główna (nie byłam, więc może jedna z głównych ulic - bo to "cadde" a te nigdy nie są małe) ulica dzielnicy nosi imię Süleyman Ayten - lewaka zamordowanego przez prawicowca/faszystę. To powinno już wiele mówić o charakterze tej okolicy, ale to byłoby mało. Tuzluçayir w 70% zamieszkana jest przez alewitów. Od dekad jest to "ulubiona" dzielnica policji i prawicowców, którzy bezkarnie mogą stosować dowolne środki wobec "nielojalnych" państwowo i narodościowo mieszkańców dzielnicy.


Nowy meczet i cemevi powstają w Kartaltepe-tuż za granicą Tuzluçayir. Problem polega na tym, że Kartaltepe ma swój meczet dla sunnitów - wystarczający na ich potrzeby, a alewici z Tuzluçayir jeżeli mieliby taką potrzebę, mogliby rozbudować istniejące cemevi.


Tymczasem F.Gullen, który bodajże w 2009 roku twierdził, ze alewici z Tunceli/Dersim nie mają religii (Tunceli, to jedna z tureckich nazw miast/regionów; dawniej Dersim - region zamieszkały przez Kurdów/Zaza w większości alewitów, zbombardowanych w l.1937-1938 w ramach "walki z feudalizmem"/tłumiąc powstanie. Cokolwiek to było, sprowadzało się do bombardowań, wysiedleń, palenia wiosek etc. Wtedy w boju wsławiła się S.Gokcen - pierwsza kobieta-pilot wojskowy w tureckiej historii. O ironio, lotniska w Stambule noszą jej imię, jak i Ataturka, który wydał rozkaz "walki z feudalizmem". Czyli stambulskie lotniska noszą imiona osób zlecających i wykonujących czystki etniczne) postanowił ufundować meczet dla sunnitów i cemevi dla alewitów. Na jednym podwórku.


Uznane to zostało za próbę asymilacji, ludzie wyszli na ulice. Ahmet zginął.


I czyż nie jest to kolejny przykład wymazywania historii? Marginalizacji? Polityczno-religijnej hegemonii?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz