środa, 12 marca 2014

#BerkinElvanınKatiliDevlettir

Dzisiaj piszę w złości. Obezwładniającej. Może to uboczny skutek gazu.

Zmarł dziś Berkin Elvan – 14-sto letni chłopak postrzelony kanistrem z gazem 16-go czerwca w czasie protestów w Parku Gezi. Nie dostał się na linię strzału, bo rzucał kamieniami. Nawet nie było go w parku. Wyszedł po chleb, ale zamiast do piekarni trafił do szpitala na kilka miesięcy. Po kilkuset dniach w śpiączce dziś zmarł. Strony pro-rządowe sugerują, że data jego śmierci jest wykalkulowana żeby zakłócić kampanię wyborczą. Więc nie dość, że to młodociany terrorysta to jeszcze nawet śmiercią sabotuje wyborczy sukces AKP. 

Od rana w całej Turcji ludzie zbierali się organizując sit-iny i minuty milczenia. Wieczorem w kilkunastu miastach tysiące wyszły na ulice. Znów ktoś spuścił ze smyczy policję, która jakby chcąc udowodnić, że protestujący mają rację nazywając ich mordercami, zaatakowała z typową dla siebie zawziętością. W całym kraju są dziesiątki aresztowanych, kilka osób potrąconych przez wozy opancerzone. Jest też nastolatek postrzelony w głowę kanistrem z gazem, ale na szczęście jest w dobrym stanie. Do tego gaz i gaz i znów gaz. Wszędzie. Nawet na stacjach metra. 

To nie jedyny powód mojej wściekłości. Ta sama policja, która na ulicach atakuje ludzi zabija też na co dzień w nieco mniej spektakularny sposób. Dziś w sądzie z rąk jeszcze męża zginęła kobieta, która próbowała się z nim rozwieść. Miała nawet ochronę policyjną, co jest naprawdę rzadkością w Turcji. Jakimś jednak cudem mordercy udało się wnieść broń do budynku sądu. Jak? Nie mam pojęcia, bo gdy wybieramy się do sądu na rozprawy przeciwko policji lub szeroko pojętej władzy, ochrona trzepie niemalże do bielizny. Ale widocznie są równi i równiejsi. 

W zeszłym tygodniu wstrząsnęła mną z kolei śmierć jednej z naszych studentek. Zastrzelił ją były chłopak w autobusie pełnym ludzi. Ot tak, wyjął broń i oddał 6 strzałów po czym wysiadł i wrócił jak gdyby nigdy nic do domu. Rzekomo gdy w telewizji zobaczył wiadomości na swój temat się powiesił. Trzy dni przed śmiercią, dziewczyna poszła z bratem i ojcem na policję zgłosić groźby ze strony byłego chłopaka. Policjanci uznali, że dziewczyna przesadza. 

Taki to był ostatni tydzień nad Bosforem. Oczywiście kolejne nagrania korupcyjne wyciekły do Internetu, ale tych nie mam siły już śledzić. Są one ważne, ale są częścią większej politycznej gry. Tymczasem na co dzień dzieje się tyle w kwestii łamania podstawowych praw człowieka, że korupcja wydaje mi się naprawdę banalna. Wiem, że to wszystko się ze sobą wiąże, ale bardziej przeraża mnie niska wartość ludzkiego życia nad Bosforem. Zwłaszcza wartość życia kobiety. Czemu się zresztą dziwić, skoro nawet 8-go marca policja zaatakowała gazem pochód feministek. 

Turystów zawsze zachwyca obraz wyzwolonych tureckich kobiet. Miarą tego wyzwolenia mają być kuse spódniczki. Czego nie widać to wszechobecnej przemocy wobec kobiet, które je noszą. Ale nie trzeba się wcale stroić żeby zginąć z rąk męża, brata, ojca czy chłopaka. Wystarczy być kobietą. Tylko tyle wystarczy żeby zginąć i żeby nikt nie został ukarany. Za napisanie złego słowa o premierze wymierzane są wyższe kary niż za zabójstwo żony albo uprowadzenie i gwałt zbiorowy na nieletniej. Debata natomiast zazwyczaj skupia się na chustach, które stały się najważniejszym tematem dla polityków, dziennikarzy, zachodnich turystów i często też niestety feministek. Ale ta chusta ani nie chroni od przemocy ani jej nie prowokuje. Jest zupełnie bez znaczenia. 

I tak od Berkina doszłam do przemocy wobec kobiet. Wbrew pozorom obie sprawy mają wiele wspólnego. Sprawcy śmierci Berkina pewnie nigdy nie zostaną odnalezieni a co dopiero skazani. Sprawcy większości aktów przemocy wobec kobiet też pozostają formalnie niewykryci. Nie ma sprawiedliwości dla ofiar. Są rządy policji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz